Nie odbieraj powodzi zbyt poważnie...
Sobota, 12 czerwca 2010
· Komentarze(3)
Jak to ja z moimi poranionymi pomysłami widząc rozlewisko, nie mogłem sobie odmówić przyjemności przejechania przez nie...
wody okazało się dość sporo gdyż zakryło całe koła, ciężko było jechać ale dałem radę. Miałem jedynie obawy co do łożysk suportu, które jak się okazało przyjęły to ze spokojem, i po ostatniej błotnistej kąpieli, się uciszyły w końcu. Znów zaczynam lubić mój rower.
A tak poza tym, to byłoby całkiem fajnie, ale słońce ostro dawało się we znaki... co zakończyło się Strasznym bólem głowy, i "lekkimi" zaczerwieniami...
Gdyby nie to że Robert dał się namówić na jezioro, mało tego ze dał się namówić, nawet mu się podobało... to by było bardzo ciężko w tym upale. Woda jak na wczesny czerwiec ciepła.
A wiec podsumowując, po powrocie straszny ból głowy, konkretne zmęczenie, ale było fajnie!
wody okazało się dość sporo gdyż zakryło całe koła, ciężko było jechać ale dałem radę. Miałem jedynie obawy co do łożysk suportu, które jak się okazało przyjęły to ze spokojem, i po ostatniej błotnistej kąpieli, się uciszyły w końcu. Znów zaczynam lubić mój rower.
A tak poza tym, to byłoby całkiem fajnie, ale słońce ostro dawało się we znaki... co zakończyło się Strasznym bólem głowy, i "lekkimi" zaczerwieniami...
Gdyby nie to że Robert dał się namówić na jezioro, mało tego ze dał się namówić, nawet mu się podobało... to by było bardzo ciężko w tym upale. Woda jak na wczesny czerwiec ciepła.
A wiec podsumowując, po powrocie straszny ból głowy, konkretne zmęczenie, ale było fajnie!