Nie odbieraj powodzi zbyt poważnie...

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Jak to ja z moimi poranionymi pomysłami widząc rozlewisko, nie mogłem sobie odmówić przyjemności przejechania przez nie...
wody okazało się dość sporo gdyż zakryło całe koła, ciężko było jechać ale dałem radę. Miałem jedynie obawy co do łożysk suportu, które jak się okazało przyjęły to ze spokojem, i po ostatniej błotnistej kąpieli, się uciszyły w końcu. Znów zaczynam lubić mój rower.
A tak poza tym, to byłoby całkiem fajnie, ale słońce ostro dawało się we znaki... co zakończyło się Strasznym bólem głowy, i "lekkimi" zaczerwieniami...
Gdyby nie to że Robert dał się namówić na jezioro, mało tego ze dał się namówić, nawet mu się podobało... to by było bardzo ciężko w tym upale. Woda jak na wczesny czerwiec ciepła.
A wiec podsumowując, po powrocie straszny ból głowy, konkretne zmęczenie, ale było fajnie!

Komentarze (3)

Mi ostatnio tylko kask ratował głowę przed upalnym słońcem. I nie licząc karku wszystko było w porządku :).

tivig 20:47 poniedziałek, 14 czerwca 2010

Kask miałem- zawsze mam, ale za dużo to nie dało...

michuuu92 09:37 sobota, 12 czerwca 2010

A kask na głowie miałeś?:)

kundello21 09:36 sobota, 12 czerwca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tynie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]