troche po mieście kupiłem kierownicewiec po około 60-70km był czas na jej zmianę i dalej w drogę, tym razem już w dużo lepszej pozycji i dużo wygodniej :P oczywiście po zmianie kiery nie wziąłem narzędzi bo pomyślałem co sie może stac a jednak, poluzowała mi się śróbka od zacisku hamulca, i odkręciło ramie korby xD no tak teraz bez narzedzi się nie rusze na rower :P
było dosc fajnie zaczęło się tak że wyjechałem na trase z myśla 50-60km które z czasem urosły do 100 i jestem bardzo zadowolony z tegpo wyniku, nie obyło się bez zwał typu półmetrowa dziura, niewiadomo skąd znalazłem się na trasie downhillowej, i nagły koniec trasy z 5m przepaścią :P